środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 2

- Kelsey ..-  powiedziała mi to mama nad uchem tak miło .. , że jej głos mogłabym słuchać godzinami .
-No już kochanie wstawaj - Ściągnęła ze mnie tym samym ciepłą kołdrę z gorącego ciała .Na co ja gwałtownie burknęłam
- No ,mamo ! chwilaa . daj pospać .- Biorąc moją cieplutką kołdrę i okrywając moje ciało nią .
- O nie Kelsey ! u ciebie chwilka to godzina - powiedziała z wielkim bulwersem . Jak by to zależało od jej życia
- Zaraz cię widzę na dole - dodała
- Boże .. już wstaje - Odkrywając z siebie ciepła kołdrę i od razu poczułam gęsią skórkę na moim ciele . Sięgając  po mojego Iphone  zobaczyłam na ekran miałam tam zdjęcie moje i Demi . Demi to moja najlepsza przyjaciółka z NY , no cóż ten wyjazd zniszczył wszystko obraziła się za to , że wyjechałam , jak by to ode mnie zależało . A z resztą szkoda o tym myśleć ,  ale to strasznie boli , bo to właśnie ona wiedziała o mnie najwięcej . Ale mniejsza o to , skierowałam się do mojej szafy i  bardzo dobrze wiedziałam , że nie będę miała się w co ubrać , nie żebym się stroiła czy  coś ale nowa szkoła , nowi ludzie . Moja mama zawsze powtarza , że pierwsze wrażenie musi być najlepsze  dlatego wzięłam leginsy , sweterek biały i pod to biała bokserkę . I poszłam do łazienki się ogarnąć bo wiedziałam , że wyglądam jak idź stąd  i nie wracaj .. Ubrałam naszykowane ubrania , umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż . Poszłam na chwilkę do mojego pokoju po rzeczy do zajęć , i przy okazji po telefon . Gdy zakończyłam moją czynność skierowałam się na dół do kuchni , głodna byłam .
- O Kelsey wstałaś - powiedział mój kochany tata całując mnie w głowę . Nie zamierzałam jemu nic odpowiadać po prostu poszłam do lodówki i szukałam czego na co bym miała ochotę  i zdecydowałam się na jogurt malinowy , wzięłam małą łyżkę i zaczęłam delektować się jogurtem .
Gdy już zjadłam moje mini śniadanie weszła mama
- Podwieź mnie do szkoły - spytałam ,nie ja jej się nie spytałam raczej kazałam jej mnie podwieź
- No to chodź - powiedziała . Skierowałam się do wyjścia i ubrałam vansy na nogi wzięłam torbę i wyszłam kierując się do samochodu . Siadając na miejsce pasażera siedziałam cicho i obserwowałam drogę . Mama zrobiła parę zakrętów i byłyśmy . pod moją nową szkoła
- Iść z tobą ? - spytała
- Nie musisz jestem dużą dziewczynką i sobie poradzę - powiedziałam otwierając drzwi od samochodu
- Kelsey kocham cię ..
- Ja ciebie też - opowiedziałam po czym zamknęłam drzwi a ona pojechała . No to więc zaczęłam kierować w stronę drzwi . Czułam na sobie czyjeś spojrzenia ale nie obchodziło mnie to . Weszłam do szkoły i zaczęłam szukać gabinetu dyrektora . Po paru przejściach po korytarzu zobaczyłam tabliczkę ,, Dyrektor ,, poszłam za znakiem i dotarłam pod brązowe drzwi . Zapukałam trzy raz , aż otrzymałam pozwolenie na wejście .
- Dzień Dobry - powiedziałam grzecznie
- Dzień Dobry ty za pewne jesteś ta nowa Jones ? - powiedział
- Tak - naprawdę nie wiedziałam jak się zachować
- No to więc witamy w naszej szkole - przywitał mnie z uśmiechem
- Chodź zaprowadzę cię do twojej klasy i masz tu plan lekcji i klucz do swojej  szafki .
- Dziękuję - Zawsze nie lubiłam być nową w szkolę a tym bardziej gadać z dyrektorem
- Chodź - cały czas szłam za nim nic nie mówiąc , aż  zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiami z napisem ,, Biologia ,, Dyrektor zapukał i wszedł , wszystkie oczy skierowały się na nas a najbardziej na mnie
- Witam przepraszam , że przeszkodę ale mam tutaj nową uczęnicę .- Pokazując na mnie każdy bez wyjątków patrzył się na mnie czułam się tak dziwnie
- Dzień Dobry jak się nazywasz ? - spytał młody pan wyglądał tak na 29 lat  i miał na prawdę prze sympatyczną twarz .
- Kelsey Jones - powiedziałam nieśmiało
- Proszę zajmij miejsce obok pany Risi - pokazał na blondynkę która , siedziała sama i się zanudzała
- Dobrze - zajęłam miejsce obok niej , dyrektor wyszedł i tak zaczęła się lekcja . Nic nie pisaliśmy tylko cały czas coś on opowiadał o jakiś komórkach czy coś w tym stylu .Myślałam  , że zanudzę się tam na śmierć   aż ktoś z mojego prawego boku szturchnął mnie
- Cześć Carly - podała swoją rękę
- Hej Kelsey - posłałam jej pełny uśmiech
- Nowa ? Skąd przyjechałaś ? - spytała
- Z NY - odpowiedziałam
- A zawsze chciałam tam pojechać ale okazji nie było - powiedziała
- Hmm nic ciekawego tam nie ma heh ..- powiedziałam
- Zjesz ze mną razem lancz ? - spytała
- No czemu nie - byłam na prawdę szczęśliwa , że  w pierwszym dniu od razu kogoś poznałam . Trzy lekcje zleciały tak samo . Powoli i nudno o tej szkole powiedziałbym , że jest strasznie lajtowa .
- ,, Drrr ,,
- W końcu - krzyknęła Carly na cała klasę ,  nie dziwie się jej ten dzwonek był jak zbawienie .
- Idziemy ?
- No okej tylko pójdę odłożyć torbę do szafki okej ? - Spytałam
- No okej czekam na dworze pójdziemy do jakieś kawiarni - uśmiechnęła się i zniknęła w tłumie ludzi . Zaczęłam szukać szafek . Aż po pięciu minutach znalazłam , zobaczyłam na numerek był to numer 14 . hmm . Więc poszłam poszukiwać szafki i w końcu znalazłam miałam właśnie ją schować gdy wpadł na mnie jakiś chłopak i wyrzucił torbę z książkami
- Przepraszam ja nie chciałem

-------------------------------------------

Elo więc jest już 2 rozdział mam nadzieje , że się spodobał <3
Miłego czytania ;D

1 komentarz: